II Strzał
Bang Bang 2
Miasto jest nasze! Bang bang!
„ART.eria” to energiczny gest wykonany na miejskim krajobrazie Częstochowy. Samozwańcza inicjatywa artystów w stronę lokalnej społeczności. Awanturnicza w tonie: „ART.eria – pierwszy strzał! – bang bang! – ART.eria – drugi strzał! – bang bang!”, niepokorna w hasłach: „Miasto nie jest skazane na dyktaturę estetyki dojrzewającego kapitalizmu […]”, a poprzez swoją krotochwilność, nieustannie świeża i czujna wobec otaczającej rzeczywistości. Nie tyle responsywna wobec zdarzeń w mieście, co przede wszystkim je kreująca. Głównym założeniem festiwalu jest wprowadzenie alternatywy w postrzeganiu Częstochowy, zarówno przez samych jej mieszkańców, jak również zmiana stereotypowego myślenia o mieście jako miejscu pielgrzymek i pielgrzymów. Nie bez kozery „ART.eria” postanowiła „zaatakować” główny szlak komunikacyjny – 3 Aleję Najświętszej Maryji Panny, będący jednocześnie traktem prowadzącym wprost do bram Jasnej Góry. Niełatwo jest też stworzyć konkurencję dla nieopanowanych w skali i stylu, a przede wszystkim w pochłanianiu przestrzeni publicznej – komercyjnych dekoracji. Stąd też pomysł na zaanektowanie witryn sklepowych (instalacja Iwony Demko oraz Bartka Jarmolińskiego).
Jest to również swoisty komentarz do panującego w mieście, a wyznaczonego przez jego włodarzy – kanonu estetycznego, objawiającego się w masowej produkcji pomników (pomnikomania). „ART.eria” w swoim efemerycznym charakterze wymyka się jakimkolwiek „kanonizacjom”, a czasowość czyni swoim atutem. Na sposób anarchistyczny, lekko zadziorny, ale przede wszystkim radośnie beztroski pojawia się i znika. Dzięki takiej formule stara się wskazywać inne ścieżki myślenia o mieście, jego historii, ludziach, budynkach. I tworzyć własne dla niego anty-pomniki, jak choćby te przewrotne mauzolea ustawione na Placu Biegańskiego. Honorowe w nich miejsce zajmują sami inicjatorzy festiwalu: Marta Frej i Tomasz Kosiński , występujący jako duet artystyczny pod nazwą Friko. Miasto jest nasze i my jesteśmy jego bohaterami! Artystyczne interwencje „ART.erii” wymagają niekiedy porzucenia głównej trasy i bezwiednego błądzenia bocznymi uliczkami. Może się okazać, że szary dziedziniec rozbłyśnie w tańcu migających światełek. Mówię tutaj o „Błyskotce” Keda Olszewskiego, czyli odrestaurowanej przy pomocy lustrzanych kwadracików betoniarce ustawionej na jednym z częstochowskich podwórek. Przedmiot dość toporny, a jednak za sprawą w sumie dość prostego gestu staje się zjawiskiem absolutnie magicznym. Podobnie zresztą jak wiele innych przedmiotów, takich jak budka telefoniczna czy kubeł na śmieci, które artysta poddaje takiemu recyklingowi. Intrygujące jest też samo tworzywo – lustro – w zależności od oświetlenia – ledwo zauważalne i transparentne bądź multiplikujące otoczenie w tysiącach świetlnych odbić. Na podobnych rejestrach – młodzieńczej zabawy funkcjonuje praca Marty Pszonak. „Samolot” imituje ten składany z kartki papieru wyrwanej z zeszytu z matmy, mimo, że mierzy ponad trzy metry. Zazwyczaj kojarzony z nudą, ma jednak dla mnie wymiar kreatywny i twórczy, tak jak nuda kryje w sobie potencjał kreacji. To też błoga bezczynność, która pozwala uwolnić się od zawłaszczającego codzienną myśl i działanie – pragmatyzmu. Dalej, wyskakujący z balkonu rekin Szymona Motyla, papierowy zagajnik Anny Wójcik i Sławka Kuśmierza, murale Monstfura i ten kolektywnie tworzony wraz z najmłodszymi mieszkańcami, będący autorstwa Egona Fietke to realizacje, których dynamiki przebiegają w sposób zbliżony. Radość, przygoda, eksces, drobne zauroczenia tworzone siłą własnej wyobraźni.
Wszystkie one próbują na krótką chwilę przełamać codzienną rutynę miasta, wprowadzając w nie innego rodzaju atmosferę. O ile przyjemniej słucha się koncertu siedząc na zielonej murawie aniżeli twardej płycie placu Biegańskiego. Tym bardziej kiedy gdzieś za nami, przez betonową pustynię przemyka ukręcony z rurek PCV biegacz pustynny Tomasza Musiała. Pozostałe realizacje są bardziej subtelne i refleksyjne w swoim przekazie. Mimo, jednak swej delikatności, wyraźnie nakierowane na odbiorcę i aktywnie szukające z nim kontaktu. Bartek Jarmoliński w wideoperformansie „Re-akcje” wydobywa patologie i absurdy komunikacji. W zależności od kierunku przepływu informacji (z otoczenia do jednostki lub odwrotnie) jego twarz wygina się w szaleńczym geście. Na jednym ekranie widzimy jak obkleja głowę gazetami, na drugim zawzięcie szczotkuje zęby, by posłać świeży pocałunek w stronę przechodzącego widza. Artur Trojanowski natomiast w samym epicentrum wydarzeń umieszcza „Obcego”. „Obcy” z założenia jest niepoznawalny, przynajmniej na drodze zmysłowej. Widz może go sobie wyobrazić, korzystając ze wskazówek obiektu, który stanowi dla „Obcego” coś na kształt opakowania. Obiekt wskazuje na różnego rodzaju właściwości „Obcego”, ale nie jest z nim tożsamy. „Obcy” jest wewnątrz, a widz na zewnątrz i nie ma możliwości migracji przez granicę obiektu, bowiem w samej opozycji wnętrze – zewnętrze mieści się warunek istnienia takiego bytu. Przełamanie tej bariery spowoduje anihilację „Obcego”, uleci on wraz z parą wodną, która stanowi jego esencję. Dystynkcja widzialne/niewidzialne tworzy instalację świetlną Tomasza Matuszka. Rysowany z wieży ratuszowej na niebie tautologiczny napis „PRZED OCZAMI” widoczny jest tylko na fotograficznej dokumentacji projektu. Szymon Durek natomiast konstruuje swoją wersję „Vanishing Point” ze znalezionych nagrań rozmów z CB radia oraz filmowych rejestracji jazdy samochodem przez Częstochowę i okolice. Powstaje z tego palimpsest przypadkowych nagrań video, zanikających informacji i umykającej narracji. Zbudowane skądinąd przypadkowo napięcie, nagle zupełnie przypadkowo zostaje ucięte. W finale nie ma eksplozji, sygnał po prostu się rozpływa. Buńczuczna i waleczna „ART.eria” posiada szerokie spektrum nastrojów. Każda praca generuje odmienną atmosferę, inny ładunek emocji, napięć, rozterek, ale też i zabawy.
Szczególnie poprzez tę ostatnią uwypuklone zostały walory społeczne, na które organizatorzy imprezy kładą tak duży nacisk. Tym bardziej, że odrobina chaosu i niesubordynacji pozwoli zachować „ART.erii” młodzieńczy wigor i autentyczność, i mam nadzieję, że tego jej nigdy nie zabraknie.
ACE OF SPACE
Koncert
Bartek Jarmoliński
Video – „Re-akcje”
Praca Re-akcje to rodzaj komunikatu, który nieco odmienia niewielki, wybrany fragment przestrzeni miejskiej znajdującej się w witrynach sklepowych. Zamiarem moim było zwrócenie uwagi odbiorców-przechodniów na prezentowane w witrynach filmy video. Moje re-akcje (zapis autoperformance do kamery) powstały, by powodować re-akcje u osób mijających monitory telewizyjne z wyświetlanymi filmami. Same gesty i mimika na filmie ukazują czyszczenie zębów, które pozwala później „obdarowywać” świeżymi cmoknięciami oglądających, gdzie zbliżenia ust stają się wręcz nachalne i absurdalne. Drugi film ukazuje natłok informacji zapisanych na stronach gazety, przyklejanej stopniowo do głowy do momentu uciszania – jako potrzeby weryfikacji informacji.
Aktywiści Bob Devolai i Sklepowa
OBCY ELEMENT instalacja – Art. Spożywcze Group
OBCY – według słownika poprawnej polszczyzny to :
- Nienależący do jakiegoś kręgu osób, spraw, rzeczy.
- Nieznany komuś.
- Niewłaściwy komuś lub czemuś
Obiekt na który patrzysz jest próbą ingerencji w przestrzeń i czas. To co tworzy człowiek jest nie tylko przedmiotem określonym przez swoja materialność. Przede wszystkim jest sygnałem (bodźcem), którego skutkiem są znaczenia, odczucia, emocje, stany wewnętrzne rodzące się w umysłach odbiorców (obserwatorów). Działając na jego strukturę wewnętrzną i zewnętrzną,
np. dymem, wodą, światłem, zapachem. Obserwatorzy są świadkami, uczestnikami zmian jakim podlega obiekt. Nic do końca nie jest takie jak nam się może na pierwszy rzut oka wydawać. Stawiając go w przestrzeni zastanej, ingeruje tym działaniem w pewna rutynę postrzegania świata . To my, jako odbiorcy, nadajemy znaczenia przedmiotom i sytuacjom, a sama materia jest tylko zbiorem cząstek, które możemy zobaczyć czy dotknąć.
Anna Wójcik i Sławek Kuśmierz
Instalacja – „Las”
Do powstania „Lasu” w centrum miasta potrzebowaliśmy 10 tysięcy kubków papierowych, kilku stabilnych rur o wysokości 3,5 metra, trawy i bardzo dużego zaangażowania społeczeństwa. Celem naszego projektu było wykorzystanie przestrzeni publicznej w dwóch wymiarach: pierwszy to działanie artystyczne, chwilowa estetyzacja miasta. Drugi to wymiar społeczny takich zdarzeń. Zaprosiliśmy mieszkańców Częstochowy, by uczestniczyli czynnie w procesie twórczym, który trwał trzy tygodnie. Duży stopień zaangażowania i integracji społeczeństwa przyczynił się do końcowego efektu, za który serdecznie dziękujemy .
Anna Wójcik i Tomasz Rolniak
Mural
Dominik Cierpiał
Instalacja – „Kostki”
Egon Fietke
Mural
FRiKO
Instalacja – „Wiecznie żywi”
Wystawianie na widok publiczny zabalsamowanych zwłok jest ściśle związane z kultem, jakim otacza się przywódców. Jest to ostateczna forma propagandowej kreacji, ukoronowanie życia bohatera, człowieka wyjątkowego, którego, dosłownie „nie możemy” zapomnieć.
Friko jest podejrzliwe wobec nachalnie kreowanych herosów i budowania współczesnych legend.
Działaniem „Friko- Wiecznie Żywi” pokazuje, że leżąc w centrum miasta, z medalami na piersi, w kryształowych trumnach, Friko to dalej Friko.
Iwona Demko
Instalacja – „Wszyscy pragną miłości”
Nikt z nas nie ma wątpliwości, że miłość to najcenniejszy skarb. Każdy zna historię mówiącą o dwóch połówkach, które muszą się odnaleźć i połączyć, aby nasza egzystencja na Ziemi miała jakiekolwiek znaczenie. Kręcimy miliony filmów, piszemy tysiące piosenek, zapisujemy niezliczoną ilość stron słowami na temat miłości. Każdy z nas marzy, aby usłyszeć magiczne „Kocham Cię” z ust tej/tego Jedynego. Poświęcamy ogrom energii poszukiwaniom Ukochanej bądź Ukochanego, bez której/którego nie możemy przecież istnieć. A kiedy już znajdziemy, wyprawiamy huczne wesele, nie bacząc na koszty, bo najważniejsza jest miłość… Pragniemy kochać i być kochanym. Musimy być komuś potrzebni. Jeśli tak nie jest, jesteśmy nieszczęśliwi, samotni, bezużyteczni, a przede wszystkim GORSI. Nie ma innego wyjścia – musimy mieć kogoś, kto będzie nas kochał…
Czy jednak rzeczywiście jest to nieodzowna konieczność w drodze do szczęścia ? Czy musimy być nieszczęśliwi z powodu braku miłości? Czy nieposiadanie „drugiej połówki” dyskwalifikuje nas w życiu? Czy sytuacja, w której bylibyśmy sami i równocześnie szczęśliwi jest całkowicie niemożliwa?
Izabela Łęska
Instalacja – „Łóżko”
Zakątek dla zakochanych, który może posłużyć jako miejsce psot. Przeznaczone dla par. Uwaga! Nie doprecyzowano jakich. Komentarz do seksualności, która jawnie wkroczyła w sferę publiczną i polityczny dyskurs. Instalacja w przestrzeni społecznej naszej zerotyzowanej kultury, rozprawia się z kategorią prywatności osób publicznych, freudowskimi ideami, butlerowskim gender oraz giddensowskim uplastycznieniem seksualności. Forma kwiatu-róży podkreśla zarówno dychotomiczny wymiar miłości jak i jej przemijalność. Niech żyje nieskrępowana miłość!
KED Olszewski
Instalacja – „Błyskotka”
BŁYSKOTKI to zestaw prac – obiektów ustawionych w przestrzeni miejskiej. Obiekty te są przedmiotami codziennego użytku, choćby budką telefoniczną, kubłem na śmieci czy starym garbusem. Wtapiają się one w nasz krajobraz, dodatkowo szarzejąc – powszednieją, co powoduje, ze ich już nie zauważamy. By zmienić stan rzeczy artysta okleja całe obiekty lusterkami na wzór kuli dyskotekowej, sprawia by błyszczały i były zauważone. Obiekty BŁYSKOTKI pełnią dwojaką funkcję, są instalacjami w przestrzeni miejskiej oraz są obiektami fotograficznymi, które przed fotografowaniem zostają oświetlone, by uzyskać efekt odbić. Praca ta jest również konsekwencją wcześniejszych poszukiwań artysty w obrębie przestrzeni publicznej, zagadnień re-designu oraz ready made, adaptacji przedmiotów codziennego użytku i podniesienia ich do rangi dzieła sztuki. W Częstochowie podczas Arterii 2 na jednym z podwórek KED Olszewski pokazał jedną z najnowszych swoich BŁYSKOTEK – betoniarkę, która wraz z nadejściem nocy coraz bardziej zdobywala przestrzeń sąsiednich budynków. Stało się to za sprawą światła i odbitych na scianach krążących blików.
Krzyż:Kross
Koncert
Marta Pszonak
Instalacja – „Samolot” 2012, stal, olej, 135 x 300 x 170 cm
Praca przedstawia kartkę papieru w kratkę z marginesem, powiększoną do wymiarów 300 cm x 300 cm i grubości 4 mm, wygiętą w kształcie popularnego samolotu z papieru, zwanego jaskółką lub szybowcem.
Artefakt dziecięcej kreacji, często latający na nudnej lekcji szkolnej, jest dla mnie symbolem idealistycznych marzeń i utopii. Samolot w wersji stalowej w kategorii ciężkiej wagii ponad 250 kg staje się swego rodzaju nielotem i fiaskiem.
Monstfur
Mural
Panel Dyskusyjny
„Wpływ trzeciego i czwartego sektora na dynamikę kulturalnego rozwoju miasta.”
W panelu udział wzięli:
Joanna Erbel
Stanisław Ruksza
Aleksander Wierny Naczelnik Wydziału Kultury
Agata Wierny UM NGO
Przedstawiciele organizacji pozarządowych działających lokalnie
Tadeusz Piersiak dziennikarz
Szymon Durek
Film – „Vanishing Point”
Vanishing Point – Znikający Punkt. Odwołanie się do klasyka gatunku kina drogi nie jest przypadkowe. Oto w niedalekiej przeszłości, w okolicach Częstochowy, na trasie wiodącej prosto nad Bałtyk rozgrywa się dramatyczna pogoń. Dezinformacja przeplata się z sensacyjnością newsa w radiu. Za pomocą CB-radia wnikam w świat tragicznej śmierci pod kołami TIR-a, którego kierowca uciekł z miejsca wypadku. Uczestniczący w „obławie“ kierowcy wymieniają się niesprawdzonymi informacjami, padają jakieś tropy. Niebieska plandeka. TIR. Dwie kobiety. Jedna nie żyje, druga w ciężkim stanie w szpitalu. Sygnał się urywa. Szum, chaos, dyskusja nad wymiarem kary. Rozgrywająca się na obszarze wielu kilometrów dramatyczna sytuacja, poprzez mechanizm przypomina grę w „głuchy telefon“, gdzie część informacji przekazywana dalej może zawisnąć w czasoprzetrzeni i istnieć w przekazie CB-radiowym jeszcze długi czas po wydarzeniu. Poza oczywistą tragedią, która wydarzyła się bądź wydarza, w trakcie pojawia się inny istotny wątek. Wątek ucieczki, a właściwie jej niemożności w świecie przesyconym elektroniką, szerokopasmowym internetem, telefonami komórkowymi, kamerami czy nawet już archaicznym wydawałoby się CB-radiem.
Kierowca – domniemany morderca i uciekinier z miejsca wypadku – przy znacznej pomocy „braci“- innych kierowców, zostaje zlokalizowany, a akcja, w formie radiowego newsa, trafia do jednej z komercyjnych ogólnopolskich stacji radiowych, informując o złapaniu kierowcy. Tak kończy się historia, która szybko i sprawnie udowadnia, że ucieczka jest skazana na porażkę, tak jak rajd Teda Kowalskiego.
Szymon Motyl
Instalacja – „Rekin”
Rekin wczepiony w zabytkową miejską architekturę, szarpiący zębami tkankę miasta w samym jego centrum. Piękne, majestatyczne zwierzę lśni w słońcu i przykuwa wzrok, ale jest tu zupełnie „nie na miejscu”. Zaskakuje, drażni, przeszkadza, nie pozwala pozostać obojętnym. Sztuka uliczna jest drapieżnikiem jak rekin. Nie czeka cierpliwie na swojego odbiorcę, atakuje pierwsza. Ściga i dopada na rogu ulicy przypadkowego przechodnia, wyrywa go z rytmu szarego codziennego życia, każe się zatrzymać w biegu i patrzeć.
The Complainer i Iron Noir
Koncert
Tomasz Matuszak
Instalacja – „Bez tytułu” szperacz światła, cykl obiegu 46 sec. 2012
Wieża ratusza przemieniona w obiekt wysyłający świetlne sygnały. Po dłuższej obserwacji widzimy, że szperacz przesuwa się po tych samych torach gasnąc i zapalając się w odpowiednich momentach. Nie jest możliwe odczytanie znaków kreślonych przez smugę światła, która nie zostawia za sobą widocznego śladu. Przekaz, choć istnieje, pozostaje poza zmysłowym zasięgiem. Szperacz światła zaprogramowany jest w taki sposób, by w powtarzającym się cyklu tworzyć napis PRZED OCZAMI. Napis jest niewidoczny dla oka, nieczytelny dla widza z poziomu placu, na którym jest wyświetlany. Napis zarejestrowany został przez aparat przy długiej ekspozycji (50 s.)
Tomasz Musiał
Rzeźba kinetyczna – „Biegacz pustynny”
Rzeźba kinetyczna „Biegacz pustynny” powstała w wyniku inspiracji szeroką przestrzenią placu Biegańskiego w Częstochowie. Tumbleweeds (ang.) czyli biegacz stepowy lub pustynny, to roślina powszechnie występująca na stepach i pustyniach Azji i Ameryki Północnej, która po osiągnięciu dojrzałości odrywa się od podłoża. Niesiona przez wiatr toczy się kilometrami w poszukiwaniu wody, formując kulę i rozsiewając nasiona. Realizując ją na centralnym placu Częstochowy chciałem wydobyć jej metaforyczne znaczenie jednocześnie nawiązując do pielgrzymkowego charakteru miasta.