V Strzał
TEKST: MARTA KUDELSKA
To był jeden z tych gorących wrześniowych dni, w których ostatnie dni lata uderzają z pełną mocą. Czułam, że jest potwornie gorąco, a mały czerwony autobus wyjechał właśnie z drogi szybkiego ruchu i spokojnym rytmem sunął przez wioski. Jedna płynnie przechodziła w drugą,ciężko było zauważyć w nich różnice. Podobne domki, odrapane płoty, gdzieniegdzie samochód zaparkowany przed rdzewiejącą bramą. Ot co, typowy polski krajobraz.
Przyznam szczerze, że zawsze miałam mieszane uczucia co do Częstochowy. W mojej pamięci wryła się jako miasto związane z wakacyjnymi wypadami z mamą na frytki lub po książki. Jeździłyśmy tam z pobliskiej miejscowości letniskowej, gdzie spędzałam wakacje jeszcze jako mała dziewczynka. Istniała jednak też druga strona medalu, silnie związana również z okresem wakacji – pielgrzymki. To one budziły mnie przez pierwsze dwa tygodnie sierpnia, przemierzając ulice sąsiednich miejscowości, które teraz przemierzałam busem. Jednak wracając do Częstochowy, byłam tam raptem kilka razy w życiu i gdy powiedziałam znajomym, że nie mogę się z nimi zobaczyć w najbliższy weekend, byli zdziwieni celem mojej podróży. Zaraz pospieszyłam z wyjaśnieniami. Nie, nie jadę NAGLE do klasztoru. Nie, nie żadna wycieczka. Jadę na Festiwal Sztuki „Arteria”. Nie wierzycie? No jak to? Ech… trudno, wsiadłam i pojechałam. Sposobności do odwiedzania Częstochowy miałam w życiu niewiele, poza wspomnianymi tu wakacyjnymi wypadami. W sumie zastanawiałam się nawet, na ile moje dziecięce wyobrażenia i wspomnienia ulegną rozmyciu po kontakcie z rzeczywistością? Ktoś mógłby powiedzieć, że w zasadzie Częstochowa to Jasna Góra, ale z rozmów z Tomkiem Kosińskim i Martą Frej wyłaniał się zupełnie inny obraz. Nie pozostało mi nic innego tylko pojechać i sprawdzić. Zawsze, gdy myślałam o festiwalach sztuki albo uczestniczyłam w nich, miałam poczucie dyskomfortu. Z jednej strony towarzyszyła im aura otwarcia na przypadkowych odbiorców, z drugiej, chcąc nie chcąc, organizatorzy okopywali się we własnych twierdzach. Imprezy otwarcia, o których wiedziało jedynie wybrane grono, plakietki, kto jest kuratorem, a kto nie. Często po tego typu imprezach w mieście zostawały realizacje artystów, o które za bardzo nie miał kto dbać i do końca się z nimi identyfikować. „Arterii” całe szczęście udało się tego uniknąć. Gdzie tkwił sukces? Zanim postaram się odpowiedzieć na to pytanie, musimy się cofnąć o kilka miesięcy. Spotkaliśmy się wówczas z Martą i Tomkiem niby przypadkiem w Bytomiu, przed jednym z wernisaży w Kronice. Wielką zaletą tych imprez był prosty fakt, że nigdy nie wiedziałeś kogo ze znajomych spotkasz. Oczywiście pojawiało się tam stałe grono, ale czasem niespodziewanie zjawiali się dawno niewidziani znajomi z drugiego końca Polski. Tomek zadzwonił do mnie tego dnia rano, pytając, czy będę, odpowiedziałam, że tak. Kilka godzin później siedzieliśmy przy kawiarnianym stoliku w Bytomiu i Tomek z Martą zaproponowali mi napisanie tekstu do katalogu podsumowującego zbliżającą się „Arterię”. Przypomniałam sobie tę rozmowę w małym busie, który właśnie wjechał do Częstochowy. Zawsze uważałam, że tego typu teksty powinny zawierać w sobie kilka niezbędnych elementów. Pierwszym bez wątpienia było odniesienie się do minionego festiwalu. Drugim – krótkie omówienie powstałych realizacji. Trzecim – jakiś komentarz do tego, co się zdarzyło postawienie ważnych i trudnych pytań, błyskotliwe rozwiązania, śmiałe tezy… Tylko tym razem miałam pewne wątpliwości, czy tak ciężki „gatunkowo” tekst pasowałoby do tego festiwalu. Okazało się, że odpowiedź przyszła już w pierwszych godzinach mojego pobytu w Częstochowie, ale wywróciła ona wszystko do góry nogami. Festiwal „Arteria” jest w sumie zaprzeczeniem wszystkiego, co kojarzy nam się z festiwalami sztuki, przy czym jest także spełnieniem marzeń każdej osoby, która organizuje tego typu wydarzenie. Dlaczego, zapytacie? Otóż odpowiedź jest prosta. Arteria jest totalnie niefestiwalowa i przez to wciąga jak najlepszy film, mimo że pozostaje wciąż niezwykle kameralnym wydarzeniem. Gdy cofam się wspomnieniami do tych wrześniowych dni, przypominają mi się głównie rozmowy, które odbywaliśmy wieczorami czy w ciągu dnia. Atmosfera rodem z wakacyjnego kurortu trwała przez cały czas festiwalu. Uczestnicy przechadzali się spokojnym krokiem po mieście, ktoś robił zdjęcia, ktoś inny oddawał się błogiemu czerpaniu przyjemności z promieni słońca. Garstka zaproszonych artystów, uczestników paneli i przedstawicieli lokalnych fundacji oraz stowarzyszeń wtopiła się w miasto, ale ich działania na te kilka dni stały się nieodłącznym elementem miejskiego krajobrazu.
O co w tym wszystkim chodziło? Od lat 80 XX wieku Grzegorz Kowalski prowadził w swojej pracowni działania ze studentami pod tytułem „Obszar wspólny, obszar własny”. Ciekawe, że ta refleksja służąca do pracy arty stycznej, stała się niejako czymś, co określiło tegoroczną „Arterię”. Od samego początku nie chciałam w tym tekście powtarzać tego, co działo się w Częstochowie. Wrażenia, odczucia, emocje są niezwykle ulotne i żadne ich zapisanie nie pozwala oddać klimatu indywidualnego doświadczenia. Chciałam przede wszystkim powiedzieć, że tegoroczna „Arteria” nauczyła nas wielu bardzo ważnych rzeczy. Tomek z Martą są szalonymi entuzjastami, ich zapał i oddanie sprawie udzieliło się nam wszystkim podczas tych dni. Wracając z Częstochowy myślałam, że przecież nie ma rzeczy niemożliwych. W „Arterii” nie są najważniejsze działania artystyczne, chociaż stanowią jej istotę. Najważniejsza jest bardzo prosta rzecz – relacje pomiędzy ludźmi. Częstochowski festiwal jest tu blisko, na ulicy, którą mieszkańcy przemierzają w drodze do sklepu, a organizatorzy wieczorem siedzą w klubach, w których każdy może do nich podejść i porozmawiać. I co najważniejsze – „Arteria” nie stwarza bariery, mówi prostym językiem, zrozumiałym dla każdego. Nie generuje niepotrzebnych dyskursów, ale powoli uczy nas, odbiorców, odpowiedzialności za to, co się dzieje. Właśnie to działanie w skali mikro, zaledwie na kilku ulicach, placu, chodniku, może mieć realny wpływ na zmianę w myśleniu mieszkańców o swoim otoczeniu. Dlaczego? Bo „Arteria” mówi ich językiem za pomocą narzędzi i intuicji, którą wypracowały środowiska sztuk wizualnych. I chyba za tę lekcję chciałam przede wszystkim podziękować Marcie i Tomkowi.
BOGNA BURSKA
„WSZYSTKO”(2015)
Projekcja i akcja w przestrzeni miejskiej. Działania artystki polegały na przepisaniu wszystkich słów i zdań, jakie wypowiadane są przez kobiety w II części filmu Jerzego Hoffmana „Potop”.
Realizacja „Wszytko” była inspirowana testem Bechdel, którego źródłem jest komiks Alison Bechdel „Dykes To Watch Out For”, gdzie jedna z postaci oświadcza, że ogląda jedynie filmy, w których występują co najmniej dwie kobiety rozmawiające o wszystkim
innym, tylko nie o mężczyznach. Uczestnicy akcji mogli przekonać się o strategiach przypisywania płciom stereotypowych ról.
KATARZYNA GÓRNA
„OBCY W MIEŚCIE” (2015)
Akcja w przestrzeni miasta. Artystka wypuściła w przestrzeń miejską tytułowego Obcego, wykluczonego ze społecznej wspólnoty.
Mimowolnie wprowadził on tożsamościowy podział pomiędzy „swoich”, a „nie-swoich”. Działania artystki posłużyły do powstania filmu, będącego pewnego rodzaju socjologicznym „lustrem”, w którym odbijają się podświadome lęki, stereotypy i uprzedzenia.
„Obcy w mieście” to sposób na zrozumienie nie tyle tytułowego „Obcego”, ale przede wszystkim samego siebie.
DOROTA HADRIAN
INSTALACJA NA PLACU BIEGAŃSKIEGO
Instalacja rzeźbiarska przedstawiała wypas baranów na puszystym, ornamentowym dywanie. Puszyste, ale szkliste, błyszczące rzeźby owiec przebywają na długim, około dziesięciometrowym dywanie i w charakterystyczny dla tych zwierząt sposób konsumują go.
Dywan jednak nie doznaje uszczerbku. Zakończony jest zwijakiem – metalową konstrukcją, która symbolizuje ceremonialność, tymczasowość, ale i nieskończoność obiektu. Same barany są odwołaniem do bierności oraz nietzscheańskiej krytyki społecznej. Dywan jest estetycznym spełnieniem, pokarmem materialno-duchowym, którego ornament stanowi przynętę niczym kicz pozbawiony jakichkolwiek dylematów.
ZUZANNA JANIN
„UŚCISK / HUG”
Dzialanie performatywne w przestrzeni miasta.
12-13.09.2015
„O! Nikt mnie nie przytulił od dwóch lat. Odkąd zmarł mój mąż.”
„Przytulić? Ale dlaczego?”
„Bez powodu.”
„Dlaczego?”
„Bez powodu.”
„Proszę bardzo. Nawet dwa razy!”
„Nie dam się uścisnąć. To nie jest uczucie! To nic nie znaczy! To są puste gesty!
Niech mi Pani da swoje pieniądze z portfela – to uwierzę w taki gest.”
„Nie rozdaję pieniędzy. Rozdaję uściski.”
„Za co?”
„Za nic. Rozdaję uściski.”
Serdecznie dziękuję asystentom Xymenie Borowieckiej i Andrzejowi Słodyczce
za pomoc, wkład pracy i dokumentację fotograficzną.
Zuzanna Janin
JOANNA WOWRZECZKA
„PARARADIO” (2015)
Do głównego wątku 5 strzału „Arterii” „Obszar wspólny, obszar miejski”, odniosłam się za pomocą własnego głosu emitowanego z balkonu Muzeum Częstochowskiego na Placu Biegańskiego.
Każdy dzień rozpoczynałam nagrywaniem inwentaryzacji miasta, żeby potem, siedząc na balkonie Muzeum, odnosić się do symbolicznych wartości pomników umiejscowionych wzdłuż głównej arterii Częstochowy. Między Ratuszem a Jasną Górą jest sporo punktów upamiętniających w formie rzeźbiarskiej kogoś lub coś.
Jan Paweł II z potężnym krzyżem w estetyce Minecrafta (obie formy autorstwa Jana Kucza), ławeczka z postacią Biegańskiego (autor: Wojciech Pondel), Józef Piłsudski Stanisława Słoniny, ławeczki z Poświatowską Roberta Sobocińskiego i Jana Perepeczki Pondela, masywny Sienkiewicz Policińskiego, mozaika na fasadzie BWA, dziewczynka z ptakami Milaszewskiej w pobliżu przesymbolizowanego Popiełuszko dłuta Jerzego Kędziory. Kapsuły przemocy symbolicznej, na tyle aksamitnej, że nieodczuwalnej wprost, niewymagającej szczególnych zabiegów poza rocznicami. Dążyłam do odsłaniania struktur ukrytych i nieoczywistych znaczeń, jak i historii „bohaterów”, kruszyłam ich niedostępność,
patos, nostalgię, populizm, by ostatecznie, przynajmniej na czas mówienia przez głośniki, czynić ten obszar wspólnym wszystkim.
MARCIN POLAK
„TODOM” (2015)
Praca zrealizowana w Częstochowskim Centrum Aktywności
Seniorów przy ul. Staszica 10.
Przy pomocy prostych gestów i niewielkich nakładów finansowych, chciałem odmienić nieprzyjemne, mało ludzkie i nie ukrywajmy, smutne miejsce, nadając mu bardziej domowy charakter. Wyremontowane i zaaranżowane zostały dwie sale spotkań w ośrodku.
Bezosobowa przestrzeń tych sal, dzięki kilku prostym zabiegom aranżacyjnym – zmianie kolorystyki, dodatków, oświetlenia, wprowadzeniu roślin – zyskała dużo bardziej przytulny charakter. Do współpracy i pomocy zaprosiłem młodzież z miejscowego liceum plastycznego. Podczas kliku dni spędzonych w ośrodku nawiązała się pomiędzy seniorami a młodzieżą nić międzypokoleniowego porozumienia, która już przyniosła ciekawe efekty. Po zakończeniu festiwalu chętni mogli zamówić bezpłatny portret narysowany przez młodych artystów z liceum plastycznego, powstanie również praca dyplomowa – ilustrująca poezje jednego z podopiecznych ośrodka. Miejsce zostało wypełnione pracami artystów biorących udział w tegorocznej edycji „Arterii”. W czasie trwania festiwalu odbyły się spotkania z artystami zaproszonymi do udziału w tym wydarzeniu, którzy przekazali swoje prace na rzecz ośrodka. Celem projektu jest zarówno odmiana „zewnętrzna”, jak i „wewnętrzna” tego miejsca – chodzi o czas i uwagę, które my – „młodsi” możemy poświęcić „starszym”. Nasze działania to proste gesty, które pozwalają poczuć się podopiecznym ośrodka lepiej, pełniej uczestniczyć w życiu. Tym projektem chciałbym zwrócić uwagę na problem życia seniorów w Polsce – jest to grupa raczej pomijana w działaniach społecznych.
SZYMON MOTYL (MOTYL TROTYL)
Motyl Trotyl po raz kolejny ingerował w przestrzeń miejską, tym razem przy Miejskiej Galerii Sztuki w Częstochowie. Na budynku Galerii pojawiły się prymitywne formy przywodzące na myśl dziecięce bazgroły lub grafikę tworzoną w najprostszym programie graficznym. Instalacja miała za zadanie prowokować uczestników działania do reakcji, która stała się jego integralną częścią. Niedbała i chaotyczna konstrukcja w uporządkowanym otoczeniu
przyciągała uwagę i drażniła. Przechodniów zatrzymujących się przy niej, dyskretnie rejestrował fotograf Wojciech Barczyński, natomiast autor instalacji skrzętnie notował ich komentarze.
Zgromadzony materiał został włączony do instalacji w postaci pokazu slajdów na dużym ekranie.
Agnieszka Batorek
GRUPA RESTAURACJA EUROPA
PERFORMANCE „ZIELONE. CZERWONE. BIAŁE.”
FRiKO
CIEPŁE SŁOWA
FRiKO stworzyli dla mieszkańców Częstochowy tymczasową pocztę. Każdy mógł zaadresować specjalnie stworzoną kartkę pełną ciepłych słów, a uśmiechnięci wolontariusze „Arterii” dostarczyli ją wybranej osobie w obrębie granic miasta. Badania wskazują, że ciepłe słowa mają moc uzdrawiania, zażegnywania konfliktów i poprawiania komunikacji.
MATEUSZ KLUCZNY
WARSZTATY „NIE PYTAJ, KOGO KOCHAM BARDZIEJ”
Działania warsztatowe realizowane w ramach Kampanii na Rzecz Pogodnego Dzieciństwa, którą wspiera Fundacja Kulturoholizm.
W trakcie warsztatów powstała gigantyczna malowanka i składana książeczka w formie zakładki.
ANNA CIEPLAK (AUTORKA KSIĄŻKI)
ANNA PLUTA (ILUSTRATORKA)
WARSZTATY ZAUFANIE
W ramach warsztatów artystyczno-edukacyjnych dla dzieci w wieku 10-12 lat, odeszliśmy od utartych schematów oraz uczyliśmy się współpracy i zaufania w odniesieniu do codziennych problemów młodych ludzi, problemów pojawiających się w szkole czy internecie. Uczestnicy otrzymali egzemplarze książki „Zaufanie”.
KATARZYNA KRAWCZYŃSKA
Z ADDITIVE MANUFACTURING SOLUTIONS.
WYKŁAD „DRUK 3D W MODZIE – STUDIUM
PRZYPADKU – CZY MODA JEST GOTOWA?”
STOWARZYSZENIE YAVA
„ZŁOTA RYBA W KLATCE”
W naszej pracy zajmujemy się osobami z zaburzeniami psychicznymi, staramy się stworzyć im warunki do rozwoju własnego, a także umożliwić nawiązywanie i podtrzymywanie relacji międzyludzkich. Środowiskowy Dom Samopomocy jest miejscem, gdzie mogą poczuć się dobrze ze sobą i innymi osobami. Zaburzenia psychiczne z którymi zmagają się nasi podopieczni sprawiają, że są oni nierozumiani przez społeczeństwo, wręcz zamyka się przed nimi wiele możliwości rozwoju. Symbolem tego stanu rzeczy jest „Złota ryba w klatce” i do tego odnieśliśmy się uczestnicząc w tegorocznej „Arterii”.
PANEL „SZTUKA KRYTYCZNA”
Moderacja – Jakub Szreder kurator interdyscyplinarnych projektów z pogranicza sztuki, działań publicznych, krytycznej refleksji i społecznych eksperymentów; Izabela Kowalczyk – historyczka sztuki, badaczka kultury, nauczycielka akademicka, krytyczka, publicystka i feministka; Zuzanna Janin – rzeźbiarka, autorka instalacji, wideo instalacji, fotografii i działań performatywnych; Mikołaj Iwański – ekonomista, adiunkt na Wydziale Malarstwa i Nowych Mediów Akademii Sztuki w Szczecinie; Stanisław Ruksza – historyk sztuki, kurator, dyrektor programowy Centrum Sztuki Współczesnej „Kronika” w Bytomiu.
PANEL „CENZURA W SZTUCE”
Moderacja – Dorota Głowacka – prawniczka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka; Marta Frej – Fundacja Kulturoholizm; Tomasz Kosiński – Fundacja Kulturoholizm; Izabela Kowalczyk – historyczka sztuki, badaczka kultury, nauczycielka akademicka, krytyczka, publicystka i feministka; Zuzanna Janin – rzeźbiarka, autorka instalacji, wideo instalacji, fotografii i działań performatywnych; Mikołaj Iwański – ekonomista, adiunkt na Wydziale Malarstwa i Nowych Mediów Akademii Sztuki w Szczecinie; Stanisław Ruksza – historyk sztuki, kurator, dyrektor programowy Centrum Sztuki Współczesnej Kronika w Bytomiu.
LORD & THE LIAR
KONCERT
Lord & the Liar – powstał na początku 2013 roku w Poznaniu. Odwiedza co jakiś czas większe i mniejsze miejscowości naszego kraju, ze swoim grającym orszakiem. Lord to Paweł Swiernalis. W roli Kłamców występują: Wojtek Dopierała – bas, Kuba Pięta – gitara
elektryczna, dzwonki chromatyczne, Michał Maliński – perkusja.
KRZYWE NOGI
KONCERT
To vintage rockowa kapela z Częstochowy. W twórczości Krzywych Nóg można zauważyć mieszaninę unikalnych dźwięków bluesa z lat 50. i 60., soulu i garażowego, brudnego rocka.
ŻYWA BIBLIOTEKA
Nie oceniaj Książki po okładce – porozmawiaj z nią. Żywe Książki to osoby, które spotykają się ze stereotypami, uprzedzeniami, dyskryminacją i wykluczeniem. Tworzymy przestrzeń, w której poprzez rozmowę i zadawanie pytań, każdy ma szansę zweryfikować określony stereotyp, a w konsekwencji zbudować kontakt społeczny, zaufanie i akceptację.